Złamała rękę podczas wizyty na cmentarzu – zarządca odmawia wzięcia odpowiedzialności
"Po tym, jak się ocknęłam, poczułam ogromny ból lewej ręki w okolicach łokcia. Nawierzchnia alejki cmentarnej nie była posypana solą oraz piaskiem i była bardzo wyślizgana" - relacjonuje Pani Małgorzata. Dzieci Pani Małgorzaty pomogły jej wstać, bo nie była w stanie podźwignąć się o własnych siłach. Po tym wydarzeniu trafiła do szpitala, gdzie stwierdzono u niej złamania wyrostka łokciowego w lewej ręce. W szpitalu przeszła skomplikowaną operację lewej ręki. Przez prawie 2 miesiące musiała nosić na ręce stabilizator, a później przechodziła żmudną rehabilitację. Wciąż nie odzyskała pełni władzy w kontuzjowanej ręce. Lekarze nie są pewni, czy odzyska zdrowie w stu procentach.
Kto jest odpowiedzialny za to zdarzenie? "Odpowiedzialność za prawidłowe utrzymanie stanu chodników i alejek, po których poruszają się ludzie, spoczywa na zarządcy nieruchomości, w tym przypadku na Rejonowym Przedsiębiorstwie Zieleni i Usług Komunalnych, które zarządza terenem cmentarza Cedzyna" - mówi prawnik Radosz Pawlikowski z jednaj z wrocławskich kancelarii, która reprezentuje Panią Małgorzatę w procesie odszkodowawczym.
Kilka dni po wypadku do Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych zgłosił się syn Pani Małgorzaty, prosząc o zabezpieczenie i wydanie nagrań z kamer, które mogły zarejestrować moment upadku Pani Małgorzaty. Usłyszał jednak, że wydanie nagrania mogłoby nastąpić tylko za zgodą prezesa, który jednak był wówczas na urlopie.
Rejonowe Przedsiębiorstwo Zieleni i Usług Komunalnych odmówiło jednak wypłaty zadośćuczynienia i nie poczuwa się do odpowiedzialności za wypadek Pani Małgorzaty. W swoim piśmie RPZiUK argumentuje, że alejki były utrzymywane w należytym stanie, a Pani Małgorzata nie zgłosiła tego samego dnia swojej szkody (choć w tym dniu przebywała w szpitalu). Na wniosek prawnika Pani Małgorzaty o wydanie nagrań RPZiUK odpisało, że... nagrania z kamer przechowywane są tylko przez 2 tygodnie i zostały już skasowane. "W związku z tym nie ma możliwości potwierdzenia, czy poszkodowana była w tym dniu na cmentarzu i czy takie zdarzenie miało miejsce" napisało RPZiUK w odpowiedzi na zgłoszenie szkody. Pod pismem widnieje podpis prezesa RPZiUK Michała Miszczyka oraz kierownika zakładu zieleni miejskiej Mariana Skorodzienia.
"Rejonowe Przedsiębiorstwo Zieleni i Usług Komunalnych udaje, że nic się nie stało. Otrzymali od nas zeznania świadków stwierdzone pismem i całą dokumentację medyczną Pani Małgorzaty, ale ich zdaniem nie doszło do żadnego wypadku. Co więcej - piszą, że skasowali nagrania z kamer pomimo tego, że zaledwie po kilku dniach zgłosił się do nich syn Pani Małgorzaty z wnioskiem o ich wydanie" - mówi prawnik Radosz Pawlikowski. "Napisaliśmy już do Prezydenta Kielc i mamy nadzieję, że jego interwencja w podległym mu RPZiUK przyśpieszy proces ustalania odpowiedzialności i pozwoli Pani Małgorzacie na uzyskanie należnego jej zadośćuczynienia. Obecnie sprawa została przekazana do ubezpieczyciela, który ma 30 dni na ustosunkowanie się do zgłoszonych roszczeń. Jeżeli odmówi, sprawa znajdzie swój finał w sądzie" - zapowiada Pawlikowski.